Oprocz Jelcza sluzacego jako schoolbus nie bylo tam nic polskiego w scenografii, same mietki i
beemki, napisy na scianach po angielsku, nawet usta aktorow jakby to byl tylko polski dubbing.
Duze domy jednorodzinne, pelno zabawek, napoje to cola, fanta, mundury amerykanskie :) Jak
ogladalem to w latach 80tych to dla mnie byl szok, ze gdzies tam daleko w polsce mozna tak zyc!
Sprawdź obsadę, ten film był dubbingowany bo część obsady (główni aktorzy) nie są Polakami. W ogóle film to kooperacja polsko-kanadyjska. Na tle innych filmów z lat '80 nie wypadał aż tak słabo. Wtedy nie zwracało się specjalnej uwagi na takie rzeczy jak scena pościgu na wieszakach zakończona w pustych kartonach (budżet aż piszczy).
Nie mam też 100% pewności ale chyba nie było otwarcie powiedziane gdzie się dzieje akcja, a po pierwszej scenie można wnioskować, że raczej tam gdzie nie piłka nożna jest sportem narodowym :). W TV lecą "NEWSy" a nie "Dziennik" itp. Poza tym, sam autobus szkolny to był w owym czasie nieznany w moich okolicach wynalazek. Ja tam nie miałem wrażenia, że oglądam Polskę.
Film ma niewątpliwy plus - charakterystyczne główne postacie. Postacie dosłownie jednej roli, bo na Filmwebie nie widzę aby rudy zagrał cokolwiek innego, podobnie z resztą młodej obsady. Te twarze kojarzą się tylko z jednym filmem i w sumie to dobrze.
Piszę, bo właśnie sobie odświeżyłem tę pozycję z sentymentu - nie to żebym piał z zachwytu ale dało się spoko obejrzeć.
A na śniadanie nie jedzą kanapek tylko tosty i nie popijają ich herbatą tylko zepsutym jogurtem domowym.
Akcja dzieje się w "zachodniej" Kanadzie, a film w całości kręcony był w Łodzi, za czasów PRL. Szok. Swoją drogą-do dziś świetnie się ogląda.