Jaki jest cel robienie filmów w czasach współczesnych w czarno białych kolorach?
Nie, serio nie wiem. Ale nie pisałam tego z jakąś pogardą, tylko z czystego zainteresowania.
Sens jest, bo są filmy, w które lepiej można się dzięki temu wczuć, ale w tym rzeczywiście nie było to potrzebne. Też mi to jakoś przeszkadza, kino drogi lepiej się ogląda w kolorach.
Dla estetyki, czerń i biel nadaje unikalny urok, klimat. Odpowiednia kompozycja czerni i bieli potrafii dać niepowtarzalny efekt. Czasem też czerń i biel lepiej oddaje atmosferę filmu, obraz wydaje się bardziej ponury, mroczny i przygnębiający. Gdyby taka "Ida" była w kolorze, to zdjęcia niewyglądały by tak wspaniale i pewnie nie wygrała nominacji do Oscara za najlepsze zdjęcia. Czasem to poprostu nawiązanie, hołd dla klasyki kina jak to było w "Frankenweenie" który odwoływał się do horrorów Universal z lat 30 i 40.
dokładnie tak, zgadzam się z Toba.
Ja byłam i ciągle jestem pod wrażeniem magii tego czarno-białego obrazu. Z prawdziwa przyjemnością obejrzałam film kilka razy, ciągle zachwycając się klimatem filmu, muzyka, i własnie tymi czarno-białymi zdjęciami.. Przepiękne sa pejzaże z rożnych odcieniach szarości.
I faktycznie, chyba "koloryzacja" filmu nieodwracalnie zabrałaby część tego niesamowitego klimatu
Ten zabieg był t a k świetny, że ja np.nie zwrócilam na to uwagi, a nie mogłam oderwać oczu od tego filmu był tak ciekawie zrealizowany, a w innym wypadku przeszkadzałby mi brak koloru
Zgadzam sie z przedmówcą - klimat i takie tam ale w tym wypadku jest to naciągane.
Czarno białe czyli z wyższej półki, zaczyna mnie denerwować ten trend.
Pasuje w Idzie, w Ludzkiej Stonodze2 ale na Boga... w takim filmie ?
Myślę że oceny poszybowały za czarno-biały ekran co najmniej 1,5 punkta do góry, to takie hipsterskie, takie głębokie, prawdziwa sztuka jest czarno-biała a najmądrzejsi userzy mają czarno-białe avatary. Bezsensu.
Czarno-białe filmy robi się dziś, aby odciąć się od wysokobudżetowych filmów, które zachwycają głównie wizualnie i powierzchownie, a za wiele mądrości w sobie nie kryją. Czarno-białe kino pokazuje, że do dobrych dramatów kolory nie są potrzebne. Można to zauważyć śledząc historię kina- już w latach 50. "kolorowano" największe hity i epickie dzieła, aby przykuć uwagę widza, lecz najlepsze dramaty wciąż kręcono tradycyjnie. Po latach 60. do takiej techniki wracało wielu najlepszych- m.in. Allen, Lynch, Soderbergh, Wajda, Haneke, Besson, von Trier, F.F. Coppola, Scorsese, Aronofsky, Burton, Coenowie, Spielberg, Nolan, Jarmusch. Takie filmy mówią: "Skup się na postaciach, emocjach, przekazie, bo film to nie laurka".
A ja tu bym się nie zgodził.
Obraz to obraz (czyli np. obrazy malowane czy zdjęcia).
Tak jakbyś mówił, że tekst w piosence to tylko dodatek. Oczywiście, że są tacy którym jako tekst wystarczy "nanananoanoa baby"...ale to nie znaczy, że TAK MA wyglądać piosenka.
To, że KOMUŚ się coś wydaje jak ma wyglądać to nie znaczy, że TO TAK MA wyglądać.
I tak samo z tobą — mów za siebie. To, że dla CIEBIE treść filmu jest tylko dodatkiem to NIE SPŁYCAJ od razu 'światowej' definicji czym jest film i nie pouczaj innych czym jest.
Czy to film, czy muzyka, czy literatura, nie jest istotna treść /przekaz, najważniejsza jest forma. Zupełnie mi nie przeszkadza ich obecność, nawet potrafi wiele dodać, ale nie zmienia to faktu. Fragment Twojej wypowiedzi gdzie pisałeś o tekstach w piosenkach jest zupełnie nietrafiony, nie zrozumiałeś mnie. Piosenka może być o byle czym, ale jeśli jest dobrze napisana to nadal będzie dobra. Natomiast piosenka "o czymś", ale nieudolnie napisana nadal będzie słaba. To samo z filmami.
W latach 50' kolorowano filmy wysokobudżetowe, pozostałe kręcono na NORMALNEJ czarno-białej taśmie.
Kręcenie filmów czarno-białych w dobie powszechnego koloru, w dużej mierze jest artystyczną pozą, często niepotrzebnie stosowaną. Ten film jest tego przykładem.
Idealnie w punkt: "Skup się na postaciach, emocjach, przekazie, bo film to nie laurka".
Mnie właśnie podobało się to, że film był czarno biały.
Nawet czysto fizycznie działa to tak, że łatwiej skoncentrować się na bohaterach i emocjach... bo cała warstwa wizualna nie jest specjalnie istotna w tym filmie... i w naszym życiu chyba również....
Szczerze też się nad tym zastanawiam, to jak z IDĄ (nie po nas oczywiście) czarno białe, nuda, nuda, jeszcze raz nuda, klepanie w kółko tego samego, film dla dla wielbicieli marnowania czasu, mówiłem o nudzie? Film jest nudny! że aż chce się wyjść z kina!
https://www.youtube.com/watch?v=zR9-4L7_sTM
jako fotograf kolor wykorzystuję tylko wtedy gdy coś wnosi. najczęściej jednak rozprasza. oczywiście nie mówię tu o technice cyfrowej, która zabija prawdziwą fotografię i kinematografię
Panie fotograf, daj link do jakiś prac, chce się upewnić że androny tu wysypujesz na podłogę.
Za to fotograficy, czerń i biel stosują tylko wtedy gdy takie ograniczenie coś wnosi.
"oczywiście nie mówię tu o technice cyfrowej, która zabija prawdziwą fotografię i kinematografię"
Jak na razie to raczej analogowa technika umiera...
Jak dla mnie w tym filmie było to zasadne, bo pokazywało, jak życie potrafi być czarno białe dla wielu z nas. A kiedy już próbujemy je pokolorować to często bywa za późno, albo... nie do końca tak jak to sobie wymażyliśmy....:( No i jak się okazuje wielu z nas życie koloruje tylko hajs, a to strasznie smutne jest... chyba wszyscy mają w rodzinie postacie tu zaprezentowane:(
Raczej tutaj trzeba współczuć, że człowiek po przeczytaniu normalnie zadane pytania doszukać się nienawiści do takiej formy filmów i stworzył sobie obraz tego czym się użytkownik interesuje.
Bo to jest ostatnia część trylogii opartej na twórczości Walkera Evansa. Część pierwsza: „Papierowy księżyc”. Część druga: „Z biegiem czasu”.
Szukam i szukam i znaleźć nie mogę w moim pytaniu zadanym 4 lata temu nic negatywnego na temat takiej formy filmu.